W tym artykule:
Znajomość podstawowych zasad decydujących o dobrym wystąpieniu ułatwi nam jego zaplanowanie. Zarówno pod kątem merytorycznym, artystycznym, jak również technicznym. Pozwoli nam także omówić bardziej szczegółowo zaplanowanie treści, pomocy wizualnych oraz opowiedzieć o tym, jak zachowywać się na scenie. Zasady są proste do zdefiniowania. Mów zrozumiale, nie czytaj i nie recytuj, cały czas miej na uwadze cel (przyświecający tobie oraz publiczności), nie oszukuj oraz nie przepraszaj niepotrzebnie – a doczekasz się owacji na stojąco.
Mów zrozumiale
Pamiętajmy, że nie występujemy dla siebie. Dlatego trzeba mówić do ludzi i dla ludzi. Rozmawiajmy więc, a nie przemawiajmy. Zawsze zakładajmy, że prezentowane zagadnienia są dla publiczności nowe. Powinniśmy sprawiać naszą wypowiedzią wrażenie, że bardzo dobrze znamy się na temacie, ale nie być przy tym zarozumiałym i nie przechwalać się. Przygotowując swoją wypowiedź, a następnie trenując ją, warto pamiętać, aby mówić:
- Powoli i zrozumiale, ale nie zbyt wolno – nie możemy sprawiać wrażenia, że spieszymy się na pociąg. Nasza wypowiedź nie może być beznamiętna. Powinniśmy zmieniać jej natężenie i tempo.
- Wyraźnie (także głośno) – słuchacze w ostatnim rzędzie muszą nas rozumieć, bez domyślania się, co powiedzieliśmy. Uważajmy – nie możemy krzyczeć na publiczność. Jeśli mamy problem z głośną, acz spokojną wypowiedzią – warto zadbać o możliwość skorzystania z nagłośnienia.
- Językiem i słownictwem dopasowanym do publiczności – dlatego poznanie publiczności jest takie ważne. Gdy mówimy do uczniów czy studentów – użyjemy raczej języka opisowego. Do kolegów po fachu – zastosujemy słownictwo związane z naszym zawodem. Jeśli zamienimy sposób mówienia – jedni nic nie zrozumieją, drudzy będą się nudzić, możliwe nawet, że wyjdą.
- Poprawnie gramatycznie oraz stylistycznie. Język mówiony różni się od pisanego. Jego zaletą jest także to, że czasem popełniamy lapsusy językowe (świadomi prezenterzy czasem celowo stosują taki zabieg – np. aby rozbawić publiczność). Jednak nie pozostawiajmy nic przypadkowi – przetrenujmy dobrą wypowiedź.
- Prostymi zdaniami – nie wielokrotnie złożonymi. To ułatwia rozumienie i zapamiętywanie. W dodatku powinien być to język prosty, używany na co dzień. Unikajmy żargonu, nowomowy, skrótów oraz języka zbyt „unaukowionego”.
Wskazówka – Prościej znaczy lepiej
Co rozumiesz ze zdania: „Nieograniczony podmiotowo zakres mocy wiążącej stanowionych przepisów, które mogą regulować zachowanie każdej kategorii adresatów w danym państwie”? No właśnie. Unikaj tego typu języka.
Anegdoty, cytaty, porównania oraz przykłady, których użyjemy w czasie wystąpienia, powinny być dopasowane do publiczności. Zrozumiałe dla słuchaczy i zgodne nie tylko z tematem prezentacji, ale także z kulturą, ich wiekiem, wyznaniem. Nie mogą obrażać publiczności i godzić w jej przekonania. Nie powinny (chyba że świadomie przyjmiemy takie założenie) szokować.
Wskazówka: Uwaga na anegdoty i dowcipy
Unikajmy opowiadania dowcipów szczególnie na początku wystąpienia. Tak zwany dowcip prowadzącego najczęściej jest żenujący dla publiczności, a przynajmniej dla jej części. Coś, co wydaje się świetną anegdotą podczas spotkania ze znajomym przy kawie, w czasie wystąpienia może tracić sens.
Pamiętajmy, że powyższe zasady dotyczą nie tylko tego, co powiemy, ale często również tego, co zamieścimy na slajdach.
Nie czytaj i nie ucz się na pamięć
Pewnie wielokrotnie mieliście wątpliwą przyjemność uczestniczyć w „czytanych wystąpieniach”. Z trudem kryliście senność, ziewanie czy wybuch irytacji. Ale nie powinno nas to dziwić, bo mało kto ma zdolności aktorskie i potrafi w czytany tekst włożyć emocje, regulować natężenie głosu i tempo wypowiedzi. Większość z nas skupi się na poprawnym odczytaniu tekstu (co także potrafi sprawić problem).
Podobnie kiepski efekt uzyskamy, gdy tekstu nauczymy się na pamięć. Oczywiście – jest to możliwe. Ale mało kto potrafi odegrać swoją rolę jak w teatrze. Zazwyczaj wady recytowanego referatu są podobne do czytania z kartki. Do tego dochodzi możliwość zablokowania się, gdy jakaś fraza czy wyrażenie wyleci nam z głowy. Nie uczmy się więc na pamięć tekstu wystąpienia. Zapamiętujmy idee.
Co zrobić, jeśli boimy się, że zapomnimy ważnych dat, definicji czy równań? Oczywiście – zanotować. Ale notatki, to notatki – nie tekst wystąpienia. Powinny zmieścić się na jednej kartce. W innym przypadku możemy mieć problem z odnalezieniem odpowiedniego zapisu. Widziałem wielokrotnie prelegenta, któremu notatki się rozsypały i zamiast pomóc – spowodowały więcej szkody. Notatki powinny zawierać tylko hasła. Powinny być czytelne, a więc napisane dużą czcionką lub – lepiej – wydrukowane.
Notatki – mieć czy nie mieć
Podczas wystąpienia notatki powinny leżeć z boku, niewidoczne dla publiczności. Prelegent ściskający nerwowo notatki w ręku podczas całego wystąpienia sprawia wrażenie nieprzygotowanego. Nawet, jeśli do nich nie zajrzy. A zazwyczaj nie zagląda lub robi to niezwykle sporadycznie.
Wiedz, po co mówisz, czyli znaj cel wystąpienia
Tylko wówczas, gdy znamy cel prezentacji, jesteśmy w stanie odpowiednio opracować jej treść. Wówczas możemy przyjąć koncepcje pozwalającą osiągnąć cel i dać publiczności to, co chciałaby wynieść z naszego wystąpienia.
Nie oszukuj
Jest bardzo ważne, szczególnie gdy o wystąpieniu rozmawiamy z młodzieżą, by nigdy nie oszukiwać. Raczej mało prawdopodobne, byśmy sami umieścili w naszym wystąpieniu kwestie, których nie jesteśmy pewni.
Jeśli ze strony publiczności padnie pytanie, na które nie znamy odpowiedzi – należy się do tego przyznać. Jeśli w dodatku wykracza poza tematykę, którą omawiamy, wówczas możemy spokojnie powiedzieć: „Niestety, nie jestem pewien odpowiedzi na to pytanie, ale możemy umówić się po wystąpieniu (proszę przesłać mi pytanie mailem) – sprawdzę i odpiszę.”
Jeśli znamy odpowiedź na pytanie, lecz tę kwestię będziemy omawiać za kilka slajdów, a udzielenie odpowiedzi w tym momencie popsuje plan prezentacji i może spowodować, że pozostała cześć publiczności zgubi się w naszym wywodzie – spokojnie odpowiedzmy, że za chwilę do tej kwestii dojedziemy i ją wyjaśnimy.
Nie ma nic gorszego w czasie wystąpienia od prelegenta, który przewija kilka slajdów (lub przekłada np. foliogramy), odnajduje właściwy, wyświetla go i odpowiada na pytanie. Nie dość, że publiczność się gubi, to zdarza się także, że sam prelegent nie umie się odnaleźć i kontynuować wypowiedzi.
Co się może stać, jeśli skłamiemy? Narazimy się na to, że ktoś z publiczności wstanie i wytknie nam oszustwo. Wówczas stracimy zaufanie publiczności, stracimy tym samym pewność siebie i prawdopodobnie wystąpienie zakończy się klęską.
Nie przepraszaj
W szczególności za błędy niezawinione. Podczas różnego rodzaju konferencji, seminariów czy wystąpień często można zaobserwować, jak prelegent wręcz kaja się przed publicznością. Najgorzej, gdy przeprasza za coś, czego nie zrobił. Poniżej przykłady z życia:
- „W tym miejscu planowałem pokazać państwu mapkę, niestety nie udało mi się odpowiedniej znaleźć, za co serdecznie przepraszam”
- „Chciałam tutaj wprowadzić animację, ale nie wiedziałam, jak to zrobić, a syn wyjechał na wakacje”.
Kto by się o tym dowiedział, gdyby nie informacja od samego prelegenta?
Nie przepraszajmy także za błędy zawinione. Nie tłumaczmy się, że nie mieliśmy czasu przygotować się lepiej do wystąpienia, zrobić lepszych slajdów. To publiczność niech oceni sama. Czasem do złych slajdów zdarzają się dobre wypowiedzi. Po co samemu się dyskredytować? W dodatku publiczność może odebrać taki komunikat następująco: „Aha, pewnie nie byliśmy wystarczająco ważni, by dostać coś lepszego”.
Nie przepraszajmy także za np. wczesną lub późną porę wystąpienia – zwykle to nie nasza wina.